piątek, 5 października 2012

Ostatnie farbowanie

Pisałam już kiedyś, moje odrosty w kolorze ciemnego blondu farbuję co jakieś 6 tygodni rozjaśniaczem. Najczęściej używałam tego z Joanny. Efekt był szybki i taki, jakiego oczekiwałam - bardzo jasny blond nieodcinający się od reszty włosów. Niestety nie przepadałam za aplikacją. Rozjaśniacze zasychają na głowie i niekiedy moja mama nie zauważała miejsc, które ominęła. Do tego ciężko się spłukują i po farbowaniu, przez kilka dni włosy są szorstkie i bardziej żółte. Po pierwszym myciu wszystko wraca do normy, ale mimo wszystko, wolałabym wygodniejszą aplikację.
Kiedyś próbowałam z farbą Garniera i efekt był za słaby - odrosty były blond, ale ciemniejsze od reszty. Ostatnio Mallene napisała czego używa do swoich włosów i zaznaczyła, że również jej odrosty zawsze wyglądają na 'czarne'. Pomyślałam, że skoro rozjaśniacz ma 12% wodę utlenioną, a ten krem 9%, to może i u mnie się uda.


Joanna Naturia Color, 212 szlachetna perła

W pudełeczku mamy tradycyjnie: utleniacz, farbę, rękawiczki i instrukcję obsługi. Nie ma odżywki, ale czego można się spodziewać po farbie za 6,50 zł... :) Poza tym, ja nigdy nie używam tych odżywek dołączanych do farb. Mam całą kolekcję saszetek dodawanych do rozjaśniacza.
Wszystko wymieszałam i mama nałożyła mi na odrosty. Poszło szybko i sprawnie. Zapach też jest miły w porównaniu do tego, co zawsze wącham. No i głowa nie swędziała mnie podczas oczekiwania.
Niestety, mimo że czekałam jakieś 40 minut, włosy w dalszym ciągu nie były wystarczająco jasne. Widziałam, że dłuższe siedzenie już nic nie da, więc ją zmyłam, nałożyłam ulubioną odżywkę i tyle. Włosy na szczęście nie były szorstkie ani żółte, a różnica pomiędzy odrostami i resztą nie tak wielka, jak myślałam i wygląda całkiem naturalnie. Sam ich kolor wyszedł śliczny (nie widać go na zdjęciach, ale uwierzcie, że to ładny naturalny, lekko miodowy odcień jasnego blondu). Postanowiłam, że będę używać jej co drugie farbowanie, żeby nie katować tak często włosów rozjaśniaczem, ale jednak utrzymać jasny odcień całości.

Poniżej zdjęcia zbliżeń na głowę, więc zwijam, bo wiem, że nie każdy lubi takie widoki.

Przed:


Po:


Szkoda, że kolor nie wyszedł idealny, miałam nadzieję, że będę mogła odejść od niebieskiego swędzącego hełmu na głowie, ale niestety. Aby być "piękną blondynką", jak zawsze marzyłam, widocznie muszę "pocierpieć". :P


A Wy farbujecie włosy, czy wolicie naturalność?


Karo





8 komentarzy:

  1. ja uzywam nebieskiego szamponu z joannym zostawiam na 2-3 min i nie mam kurczaka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też go używam, ale mimo tego po samym rozjaśniaczu mam lekko żółtawe. Napisałam, że później wraca wszystko do normy :)

      Usuń
  2. mimo, że sama nie arbuję wiele dobrego słyszałam o tych farbach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kiedyś używałam ciemnego brązu z tej serii i byłam zadowolona, wiec co głowa, to opinia :)

      Usuń
  3. Jak zaczęłam kiedyś farbować tak to robię do dziś. Jeszcze przy przedostatnim farbowaniu używałam farb Joanna ale miałam wrażenie, że u mnie się szybko spierają. Wróciłam do mojej ulubionej welli. Też się farbuję na blond, jeszcze bo stopniowo przyciemniam i mój blond jest jeszcze bardziej nieidealny :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czemu rezygnujesz z blondu? :D blond najlepszy :D

      Usuń
  4. Używałam kilka razy tą farbę i bardzo ją lubiłam tylko oczywiście inny odcień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja uwielbiałam paloną kawę, śliczny odcień ciemnego brązu :)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz! :)