środa, 25 września 2013

Jak nie tu, to gdzie?

Hejka!
Dziękuję za tak miły odzew pod poprzednim filmikiem. Cieszę się, że kilka z Was naprawdę lubiło do mnie zaglądać i czytać moje wypociny. Myślałam nad powrotem, ale później wpadłam na inny pomysł.. :)

Może pamiętacie, jak dawno temu wstawiłam tutaj kilka filmików z makijażami, o takie dodatki do notek. Później je usunęłam, ale yt od dawna chodził mi po głowie. Bałam się go, w sumie dalej boję, nie za bardzo do tego ogarniam tych wszystkich funkcji, ale przemogłam się. Jak się nie uda, to trudno, ale było to moje marzenie. Sama zaczynałam od oglądania yt, dopiero później weszłam na blogi youtubowiczek, a z nich znalazłam całą resztę. I choć lubię czytać, to słowo mówione jakoś łatwiej do mnie przychodzi. Można sobie puścić film do obiadu, podczas robienia makijażu itp. Do tego jestem straszną gadułą, więc... trzymajcie kciuki.

Jeśli chciałybyście zobaczyć, jak to to wygląda (a w sumie na razie raczkuje), to zapraszam TUTAJ.

Buziaczki,
Karo.

PS Czytać będę dalej, to mój codzienny rytuał. :P

niedziela, 11 sierpnia 2013

Gdzie jestem i czemu mnie nie ma?

Witajcie kochane!
Ostatnio pisałam tutaj 9 maja, czyli ponad 3 miesiące temu. Był to gorący okres matur, potem znów miałam wizytę w szpitalu i naprawdę chciałam wrócić kiedy to wszystko się uspokoi (robiłam nawet zdjęcia do wpisów). Potem naszedł czerwiec i naszły mnie refleksje, czy jest sens wracać do pisania. Nie, żebym nie lubiła dzielić się swoimi wrażeniami na temat kosmetyków. Doszłam do wniosku, że w blogowym świecie jest już tyle wspaniałych dziewczyn, które potrafią o wiele więcej niż ja i mogą sobie pozwolić na wiele więcej niż ja. Uznałam, że nie ma tutaj dla mnie miejsca. Dalej chętnie kupuję i testuję kosmetyki, dalej czytam Wasze wpisy, staram się też je komentować, ale chyba tworzenie własnych to nie moja bajka. Gdyby było inaczej, to pewnie więcej z Was zaglądałoby tutaj do mnie. Może najzwyczajniej w świecie straciłam motywację. Może wrócę w październiku, kiedy moje życie wróci do normy. Tego jeszcze nie wiem. A tymczasem za Was trzymam kciuki, abyście nie poddawały się tak, jak ja. :)

A co u mnie?

  • Zdałam maturę w moim mniemaniu dość przeciętnie (jak chcecie, to pytajcie).
  • Od czerwca pracuję jako telemarketer i, choć praca jest dość przyjemna, to dla mnie zbyt stresująca i wiem, że ponownie się jej nie podejmę.
  • Od października będę już pełnoprawną studentką chemii na Uniwersytecie Śląskim.
Poza tym to z niecierpliwością wyczekuję wyjazdów wakacyjnych - spontanicznego, praktycznie darmowego do Jastarni z koleżankami i na grecką wyspę Thassos z moim chłopakiem.

PS Jakby co, to aktywnie udzielam się na Instagramie KLIK.

Buziaki, Karo.

czwartek, 9 maja 2013

Bo w Bytomiu Hebe otworzyli... + nowe włosy

Hejka kochane!
Gdy sobotę na facebooku drogerii Hebe pojawiła się informacja, że otwierają nową drogerię w Bytomiu, aż krzyknęłam z radości. W mojej okolicy był już od pewnego czasu sklep w Chorzowie, jednak rzadko tam bywam, ostatnio też otwarli dwa w Gliwicach, a tam to już nie bywam w ogóle. Dzisiaj po maturze pognałam na otwarcie.
Milion ludzi, dużo promocji i konkursy co godzinę. Zgłosiłam się bardzo wysoko, odpowiedziałam na 3 pytania i dostałam mały upominek. A oprócz tego kupiłam dwie rzeczy, każda o jakieś 2 zł mniej niż zwykle.

Skusiłam się na od dawna obserwowany przeze mnie cień kameleon z Catrice oraz pomadkę In the nude z Essence. I do tych zakupów za 16 złotych także dostałam próbkę kremu. Co prawda przeciwzmarszczkowego, ale zawsze to coś.


Jako "nagrodę" otrzymałam kilka saszetkowych próbek, 5 ml próbkę Cold Creme z Avene i całkiem dużą (30 ml) tubkę maseczki nawilżającej z Dermiki, nieźle!


A teraz przejdę do włosów. Zaczęłam je zapuszczać 4 lata temu, ale już od jakiś 3 są długie. Wydawało mi się, że w krótkich będę wyglądać debilnie i nie chciałam ich obcinać. Jednak od kilku miesięcy chodziła mi po głowie myśl o drastycznym ścięciu. Chciałam się wstrzymać, bo po 1 - podobno nie obcina się przed maturą, po 2 - wolałam być pewna, żeby nie żałować. Ostatnio ta myśl tak się mnie uczepiła, że w niedzielę nie wytrzymałam, chwyciłam nożyczki i stało się...
Jestem zachwycona! Spinać mogę je tak samo, jak wcześniej, ale zdecydowanie teraz wolę nosić je rozpuszczone, ładnie się układają i są mega miękkie. W długich nie rozpuszczałam ich prawie wcale, bo się plątały, przeszkadzały mi i przez swoją ciężkość były wiecznie mega proste. Do tego niekiedy się puszyły i wyglądały po prostu niedobrze. Teraz, jak zrobię sobie warkocz na noc, to przez cały dzień mam je lekko pofalowane. Z resztą same oceńcie.

wersja "pofalowana"

wersja w prostych, sorry za jakość, ale to jedyne jakie mam, bo ciągle śpię w warkoczach


Wiadomo, trochę żal było i być może jeszcze będzie, bo wiele lat zapuszczania poszło z jednym ruchem, ale podsumowując - jestem zadowolona.

No i jestem dumna z moich zdolności fryzjerskich, całkiem nieźle mi to wyszło.

PS A matury szybko i całkiem przyjemnie mijają, boję się jedynie jutrzejszej rozszerzonej matematyki i środowego polskiego ustnego. Na szczęście już w przyszły czwartek mam ostatni egzamin ustny i wakacje już na 100%.

Buziaki,
Karo.

poniedziałek, 6 maja 2013

Moje brwi... po raz drugi

Hejka!
Często dostaję komplementy na temat moich brwi. Raz zrobiłam już notkę na ten temat (KLIK). Od tamtej pory w samym podkreślaniu nie zmieniło się jakoś wiele, ale mam odrobinę inny kształt, dlatego postanowiłam zrobić aktualizację.



Do depilacji w dalszym ciągu używam  pęsety z My Secret, którą kupiłam ponad rok temu i w dalszym ciągu jest ostra i dobrze wyrywa. Do podkreślania używam cieni lub kredki.
Jeśli wybieram cienie to używam do nich skośnego pędzelka z Lancrone. Najczęściej wybieram brązy z paletek Sleeka (Storm i OSS) lub zestaw z Essence. Z tego drugiego kiedyś wolałam jaśniejszy cień, ostatnio częściej używam ciemniejszego. Wszystko zależy jednak od tego, jak intensywny będzie makijaż reszty mojej twarzy.

Jeśli maluję się delikatniej, do podkreślania brwi stosuję kredkę z Flormaru. Niestety nie jest chyba dostępna na stoiskach w Polsce. Swoją dorwałam w Bułgarii w wakacje. Ma idealny, lekko szarawy kolorek.

Kiedyś moje brwi były cieńsze i ładnie prezentowały się jedynie po podkreśleniu. Dlatego postanowiłam trochę je zapuścić, by były grubsze i widoczne nawet, jak się nie pomaluję.
Przyznam się szczerze, że nie było to łatwe. Tzn. w dalszym ciągu używałam pęsety, ale omijałam włoski bezpośrednio pod starym łukiem. Nie wyglądało to wtedy ciekawie, ale dzięki intensywnemu smarowaniu ich olejem rycynowym już po miesiącu byłam zadowolona .

Tak wyglądają teraz bez makijażu:


Tak, po pomalowaniu kredką:


A tak, po pomalowaniu cieniem (w tym wypadku brązem z OSS):


I to tyle. Nic odkrywczego, jednak może komuś się przyda. 

PS Pochwalę się Wam, że wczoraj się odważyłam i w końcu, po kilku miesiącach zastanawiania się, chwyciłam nożyczki i dosyć drastycznie obcięłam włosy. Na pewno Wam pokażę! :)

Buziaki,
Karo.