Zauważyłam, że ten produkt budzi skrajne emocje wśród blogerek. Ja po 4 miesiącach stosowania zdążyłam wyrobić sobie na jego temat własne zdanie. Czy pozytywne? O tym zaraz.
Moja cera nie jest specjalnie tłusta, powieki też. Nie miałam nigdy problemu z utrzymywaniem się na nich linerów czy kredek. Jednak, gdy zaczęłam malować się cieniami, zauważyłam, że pod koniec dnia nie wyglądają już one najlepiej. Postanowiłam zainwestować w bazę.
Chciałam wziąć Hean, ale nigdzie blisko nie umiałam jej znaleźć (już na szczęście wiem, gdzie jest). Dlatego, gdy znalazłam inną popularną w sklepie, nie wahałam się.
Za 5 gramów produktu zapłaciłam jakieś 12 zł. Można go dostać w niesieciowych drogeriach lub wyspach firmy Joko (w bytomskiej Agorze takie jest, nie wiem czy w wielu CH też).
Baza ma kolor beżowy i zawiera w sobie bardzo delikatne drobinki. Jest ich niewiele i nie przebijają przez cienie, nawet te matowe. Konsystencja jest... trudna. Dość tępa i twarda, przypomina plastelinę. Można sobie z nią, na szczęście, poradzić. Ja zawsze wyciągam ją z pudełeczka paznokciem, rozgrzewam pomiędzy opuszkami palców i dopiero wtedy nakładam. Nie jest to bardzo uciążliwe, jednak, mimo wszystko, wolałabym, żeby była bardziej kremowa
Działanie jest na szczęście rewelacyjne. Po całym dniu, nawet po wieczornych ćwiczeniach, makijaż powiek wygląda tak samo dobrze i intensywnie. Cienie nie rolują się ani nie łączą w jedną plamę. Czy baza podbija ich kolor? Szczerze mówiąc nie wiem, nigdy tego nie porównywałam.
Ogólnie jestem z niej zadowolona, jednak następnym razem wezmę produkt z Hean. Po pierwsze, żeby porównać. Po drugie, dlatego, że macałam egzemplarz koleżanki i konsystencja mnie zachwyciła. A po trzecie, ponieważ kosztuje tyle samo, a jest większa, więc bardziej się opłaca.
Nie wiem, czy ją polecam. Działanie mnie zadowala, jednak pewnie nie każdy będzie mieć ochotę na zabawę z nakładaniem. Mam nadzieję, że moja recenzja pomogła podjąć decyzję tym, którzy się zastanawiali nad zakupem.
Buziaki,
Karo.
U mnie kompletnie nie zdała egzaminu :/ nie mogłam jej odpowiednio rozgrzać, nie wpływała na przedłużenie trwałości cieni i miała okropny zapach :/ Moja ulubiona to ArtDeco :D
OdpowiedzUsuńU mnie to chwila w palcach, a zapachu w ogóle nie czuję :)
Usuńmiałam, musiałam wyrzucić po niecałych pięciu miesiącach bo nie była zdatna do użytku.
OdpowiedzUsuńU mnie na razie spisuje się dobrze :)
Usuńja jej też nie miałam, moją pierwszą bazą jest ta z hean i jak na razie przy niej zostanę :)
OdpowiedzUsuńHean będzie następna :)
UsuńMiałam ją i nawet nieźle się spisywała, ale konsystencja skutecznie mnie do niej zniechęciła.
OdpowiedzUsuńNie jest taka zła :)
UsuńTo właśnie jest najgorsze w tych bazach. W starej wersji, która miałam, również konsystencja była kijowa i trzeba było się pomęczyć i rozgrzać ją, jednak cienie trzymały się bardzo długo i nie wędrowały na powiece. Minusem jest to, że baza szybko zasycha i nie przetrwa tych podajże 6 mies ;)
OdpowiedzUsuńJa mam za sobą dopiero 4, zobaczymy, co będzie potem :)
Usuńmiałam takie szczęście że w starej drogerii w naszym małym centrum, w której można znaleźć wiele nie sieciowych marek.. i miała pani zawsze pomoże dobrą radą..
OdpowiedzUsuńPowiedziałam że chce bazę a nigdy takowej w słoiczku nie posiadałam.. i się nie znam na nich.. to dała mi wymacać min tą... i faktycznie ciężko było wydobyć kosmetyk, dla tego zdecydowałam się na tą z bell która w konsystencji jest jak puszysty mus co ułatwia aplikację
Ta z Bell trochę za droga dla mnie, oszczędzam :)
UsuńNie probowalam...jeszcze:)
OdpowiedzUsuńna twoim miejscu od razu bym tę bazę wyrzuciła i kupiła tą z Hean, nie ma porównania między tymi bazami i nie ma co się męczyć z Virtual :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to nie jest męczenie :))
UsuńJejku, miałam tą bazę. Ogólnie działanie ok, rzeczywiscie cienie sie super trzymały, ale konsystencja i nakładanie to masakra ;/ ja ją próbowałam wklepać/wcisnąć w powiekę. A jednak rano nie mam czasu na takie zabawy. Zużyłam do połowy tylko. Teraz konczę bazę z elfa i idę po Hean ;)
OdpowiedzUsuńU mnie z nakładaniem nie ma problemu :) o elfie też słyszałam dobre słowa :)
UsuńTez kupilam ja, bo nie moglam znalezc bazy Hean i oprocz topornej konsystencji lubie w niej wszystko, chociaz na poczatu mialam straszne problemy z nakladaniem... ;)
OdpowiedzUsuńJa też, ale po kilku użyciach znalazłam na nią sposób.
Usuńnigdy jej nie miałam :) pierre rene to moja ulubiona baza ;) obecnie mam jednak z elfa
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że elf jest spoko :)
UsuńCzemu ja Cię w blogrollu nie miałam? :O Chyba przez te porządki na blogu, umknęłaś mi gdzieś :( Już naprawiłam swój błąd :D A tą bazę miałam i bardzo ją lubiłam. Choć była bardzo mało wydajna :(
OdpowiedzUsuńNie wiem, nie wiem, może mnie już nie chciałaś oglądać :P
UsuńJa jestem zadowolona z mojej bazy Artdeco :)Tej nie tesowałam
OdpowiedzUsuńArt Deco to legenda :)
UsuńUrban Decay ma fajną ;))
OdpowiedzUsuńNiestety nie moja półka cenowa, no i dostępu do UD nie mam. :)
UsuńJa szukała w drogerii tej z Bell niestety nie było i polecili mi bazę z Ingrid postanowiłam przetestować i jestem z niej zadowolona bardzo choć i tak wiem, że po skończeniu tej dokonam zakupu tej z Bell dla porównania :)
OdpowiedzUsuńDodaję do obserwowanych, Pozdrawiam i zapraszam do siebie. :)
ja używam bazy pod cienie z lumene i jest świetna! Ma trochę nietypową kosystencję, ale cienie się b.długo utrzymują :)
OdpowiedzUsuńObecnie używam też miniaturki z palety NAKED Urban Decay Primer Potion, ale nie ma rewelki.
Ojejej Naked to marzenie :)
UsuńNie próbowałam jej ;D
OdpowiedzUsuń