Niecały tydzień temu skończyłam kurację z odżywką z Eveline i mogłam na nowo wrócić do malowania paznokci. Teraz używam jej jako lakieru bazowego (i powiem Wam, że chyba dzięki niej, lakier się lepiej trzyma, albo tak mi się tylko wydaje :P). Zrobiłam więc porządek w lakierach i odkopałam malinowy lakier nr 302 z serii clubbing colors firmy Miss Sporty. Ostatnio lubiłam się z jaśniejszymi kolorami, ale tym dawno nie malowałam i pogoda nie sprzyja na jasne barwy, więc przystąpiłam do pracy.
Lakier mam już około 1,5 roku, więc nie jest w najlepszym stanie i trochę się ciągnie, ale opiszę ogólne wrażenia. Lubię tą serię za szerokie pędzelki i dobre krycie (to typowy jednowartswowiec, nienawidzę nakładać kilku warstw, mam wrażenie, że one nigdy nie wyschną). Trwałość pozostaje w normie. Nigdy nie używam produktów nawierzchniowych, a trzymam je zawsze około 4 dni (zdarza się, że odprysną z powodów mechanicznych, ale wtedy domalowuję ubytek), wtedy końcówki są już widocznie starte i lakier najzwyczajniej w świecie mi się nudzi. Buteleczkę o pojemności 7ml można dostać w Rossmanie za bodajże 5,49 zł. Ogólnie polecam, myślę, że gdy już z tego egzemplarza nie będę w stanie nic wyciągnąć, kupię kolejny.
A tak wygląda na paznokciach, niestety aparat trochę przekłamał kolory.
przepraszam za okropne skórki |
Dzisiaj z okazji uciekania przed nauką dorobiłam sobie jeszcze mały wzorek z czarnych kropeczek z boku. Nic imponującego, ale muszę odbić sobie 10-dniowy odwyk i zwykły mani jest dla mnie zbyt nudny... :P
Mam nadzieję, że się podoba, a ja spadam zrobić sobie kawę i powtórzyć chemię i pp.
Karo
powiem szczerze, że prześliczny kolor i w ogóle cudownie pomalowane - idealnie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dziękuję bardzo! :*
Usuńfajny kolorek;))
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
Piękny jest ten kolorek
OdpowiedzUsuńŁadny kolorek :)
OdpowiedzUsuń