Wczoraj, malując się na spotkanie z przyjaciółką, zainspirowałam się ostatnim makijażem kleopatre. Niebieski cień zastąpiłam fioletowym, który lepiej pasuje do moich oczu (poza tym niebieskiego nie mam :P). Od razu mówię, że nie umiem się zbyt dobrze malować cieniami i jeśli zawiodłam autorkę, z góry przepraszam.
A tak wyglądała całość:
Do makijażu użyłam cieni z NYC, złotego cienia z My Secret na mokro, eyelinera w żelu z Wibo, tuszu i paletki do brwi z Essence , podkładu z Maybelline, pudru z Miss Sporty, różu z Bell oraz pomadki ochronnej z Isany (edycja limitowana o zapachu owoców leśnych).
Oprócz tego, dzisiaj zrobiłam swoje pierwsze ombre na paznokciach. Użyłam tych samych lakierów, o których wspominałam w poprzednim wpisie. Wiem, że nie wyszło idealnie, ale zależało mi na czymś trwalszym i ciekawym na wyjazd. Jak na pierwszy raz, wydaje mi się, że poszło całkiem okej.
W takim razie, lecę się dalej szykować do wyjazdu.
Jak wrócę, wrzucę kilka zdjęć.
Buziaki,
Karo