Ale nie o tym miałam mówić. Pomadkę odziedziczyłam w spadku po siostrze, która niedługo po kupnie zmieniła kolor włosów z blondu na rudy i ten róż jej przestał pasować. Jako, że jakiś czas później ja również zmieniłam kolor włosów (to już opowieść na inny post), postanowiłam ją przygarnąć, gdyż od dawna mi się podobała. Mowa tutaj o szmince w kolorze In Vogue nr 038 z serii Lasting Finish Rimmela.
Na powyższych zdjęciach kolory są trochę przekłamane. Tak naprawdę to dosyć chłodny intensywny róż. Uwielbiam zapach tej pomadki, nie umiem go opisać, ale na pewno znacie go z innych szminek Rimmela. Na ustach trzyma się kilka godzin, ale z czasem traci na intensywności - jej trwałość mogłaby być lepsza. Jednak zjada się ją w miarę płynnie - nie ma co się obawiać wystraszenia innych. Nie zauważyłam wysuszenia ani podkreślania suchych skórek, chociaż w tym wypadku mogę być nieobiektywna - moje usta są w bardzo dobrym stanie i suchych skórek w sumie to nie posiadam. Jej intensywność można stopniować, niekiedy (nawet do szkoły) tylko delikatnie ją wklepuję, co też ładnie wygląda.
Tak prezentuje się na ustach:
Ogólnie jestem z niej zadowolona, za nieduże pieniądze (16,99 w Rossmanie) możemy dostać całkiem dobrą szminkę. Dla niewymagających - w sam raz na jakiś czas, Jest powszechnie dostępna, więc możecie zobaczyć tester przy najbliższej wizycie w drogerii.
Mam nadzieję, że choć jednej osobie moja "recenzja" się do czegoś przyda. Ja idę sprzątać w takim pięknym wydaniu, umaziana szminką. Pozdrawiam.
Karo