Ostatnio pisałam tutaj 9 maja, czyli ponad 3 miesiące temu. Był to gorący okres matur, potem znów miałam wizytę w szpitalu i naprawdę chciałam wrócić kiedy to wszystko się uspokoi (robiłam nawet zdjęcia do wpisów). Potem naszedł czerwiec i naszły mnie refleksje, czy jest sens wracać do pisania. Nie, żebym nie lubiła dzielić się swoimi wrażeniami na temat kosmetyków. Doszłam do wniosku, że w blogowym świecie jest już tyle wspaniałych dziewczyn, które potrafią o wiele więcej niż ja i mogą sobie pozwolić na wiele więcej niż ja. Uznałam, że nie ma tutaj dla mnie miejsca. Dalej chętnie kupuję i testuję kosmetyki, dalej czytam Wasze wpisy, staram się też je komentować, ale chyba tworzenie własnych to nie moja bajka. Gdyby było inaczej, to pewnie więcej z Was zaglądałoby tutaj do mnie. Może najzwyczajniej w świecie straciłam motywację. Może wrócę w październiku, kiedy moje życie wróci do normy. Tego jeszcze nie wiem. A tymczasem za Was trzymam kciuki, abyście nie poddawały się tak, jak ja. :)
A co u mnie?
- Zdałam maturę w moim mniemaniu dość przeciętnie (jak chcecie, to pytajcie).
- Od czerwca pracuję jako telemarketer i, choć praca jest dość przyjemna, to dla mnie zbyt stresująca i wiem, że ponownie się jej nie podejmę.
- Od października będę już pełnoprawną studentką chemii na Uniwersytecie Śląskim.
Poza tym to z niecierpliwością wyczekuję wyjazdów wakacyjnych - spontanicznego, praktycznie darmowego do Jastarni z koleżankami i na grecką wyspę Thassos z moim chłopakiem.
PS Jakby co, to aktywnie udzielam się na Instagramie KLIK.
Buziaki, Karo.