wtorek, 30 kwietnia 2013

Mikro Haul

Hej!
Nie robię nie robię za dużo zakupów. Ubraniowych specjalnie nie lubię, a kosmetyczne, mimo że kuszą muszą odejść w niepamięć. Odkąd stałam się właścicielką czerwonego Karomobile (jak nazywa go mój chłopak), muszę przeznaczać pieniądze na inne cele, bo niestety na powietrzu ani wodzie jeździć się nie da.
Ostatnio jednak kupiłam kilka drobiazgów, więc pokazuję, żebyście wiedziały, co w niedalekiej przyszłości być może pokażę.

Skończył mi się tusz, a podkład też już niedużo zostało, dlatego wyruszyłam do Super Pharmu, bo promocja na Maybelline była. I z okazji tej promocji nie mogłam się powstrzymać przed zakupem cienia Color Tattoo, nigdy indziej nie dostałabym go za 16 zł z groszami, a za każdym razem już za nim wzdychałam.
Jako, że wzięłam dwa produkty z tej firmy, dostałam bransoletkę, która rozwaliła się, ledwo ją wyciągnęłam z opakowania. Jakoś to naprawię. :P


Od samorządu mojej szkoły dostałam kartę do H&M na 30 zł za wygranie konkursu na najładniejszy uśmiech (nie pytajcie:P). Dlatego, jako że nie mam żadnych spódniczek, postanowiłam w końcu sprawić sobie najzwyklejszą czarną za aż 19,90 zł. Dobrałam do tego kolczyki za 9,90 zł, żeby dobić do 30.


Jak widzicie, nie szaleję ostatnio i wykorzystuję to, co dostałam od innych.

A Wam, jak idą zakupy?

Buziaki,
Karo.

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Pink&blue

Hejka kochane!
Przepraszam, że ostatnio tak mało piszę, ale kompletnie nie miałam do tego głowy. Koniec roku szkolnego i kilka innych spraw całkowicie zajmowały mi czas. Później nie umiałam się zebrać do kupy by znów zacząć pisać, ale postanowiłam wrócić, bo jakoś smutno mi bez Was.. :)

Dzisiaj pokażę Wam mani, którym chciałam przywołać wiosnę, kiedy jeszcze było dużo śniegu, jednak szybko go zmyłam, bo nie czuję się dobrze w takich kolorach. Niemniej, innym mogą się podobać.




Na ośmiu paznokciach w całości miałam róż z My Secret - niestety numerek już się starł, ale z tego, co pamiętam, to nazywał się exotic coctail. Nie wiem czy ten kolor jest jeszcze dostępny, ale jeśli tak, to w Naturach za jakieś 6 zł. Na palcach serdecznych błękit z jednej z serii Golden Rose - Miss Selene w kolorze numer 220. Te maleństwo (5 ml) kosztuje jakieś 3 zł.

Oba nakładają się ładnie i kryją przy dwóch warstwach, choć niebieski jest trochę bardziej lejący. Wadą lakieru z My Secret jest nakrętka, która trochę utrudnia malowanie. Nie sprawia to jednak wielkiego problemu.

Choć kolory są zdecydowanie ładne, to wydaje mi się, że zbyt chłodne do mojej karnacji. Pewnie jestem przewrażliwiona.

Lubicie takie "słodkie" połączenia?

Buziaki,
Karo.

PS Szykujcie się na mój powrót! Co prawda matura blisko, ale mimo wszystko mam więcej czasu i postanowiłam przygotować kilka notek, m. in. aktualizację mojego sposobu na brwi.

czwartek, 18 kwietnia 2013

Droższe = Lepsze? Lakier Loreal

Nie kupuję drogich kosmetyków z dwóch powodów. Po pierwsze - po prostu mnie na nie nie stać, a po drugie - po co przepłacać, jeśli można znaleźć dobre rzeczy za niższą cenę? Wiem jednak, że na pewno są kosmetyki, za które warto zapłacić i na pewno w przyszłości, będę się chciała skusić na jakieś pojedyncze perełki.
Myślę, że raczej nie będą to lakiery do paznokci (jednak jak mówi przysłowie - nigdy nie mów nigdy). Po prostu uważam, że nie warto kupować takich za 50 zł, skoro lakier za 5 schodzi po takim samym czasie. Wiadomo, niektóre Essie czy OPI mają niepowtarzalne kolory, ale kto tak naprawdę dostrzeże różnicę?
Gdybym mogła za darmo je przetestować, to bardzo chętnie, ale nawet w przypływie gotówki wolałabym wydać 40 zł na coś bardziej pożytecznego. Póki co, to nawet 10 zł jak za lakier, to dla mnie sporo.

Oj, długi wstęp się zrobił, a ja chciałam tylko pokazać Wam lakier, który (według mnie) należy do tych droższych. Kosztuje on około 20 zł za 5 ml buteleczkę. Można go dostać we wszystkich sieciowych drogeriach. A mowa o Loreal Color Riche w kolorze 209 Ingenuous Rose, który wygrałam w jednym rozdaniu.


Kolor, to taki cukierkowy róż. Niczym się nie wyróżniający. Mam podobny egzemplarz z My Secret (tataj go widać, KLIK), tylko w trochę chłodniejszym kolorze. Schnie szybko, ale ma jedną ogromną wadę - praktycznie nie kryje. Po użyciu trzech warstw, jak widać, dalej prześwitują mi końcówki, co dla mnie jest niewybaczalne. Już sam fakt nakładania 3 warstw lakieru jest dla mnie oburzający, a co dopiero 4...



Dlatego nie polecam. Nie wiem, czy każdy kolor z tej serii tak ma, jednak ja na pewno się o tym nie przekonam. Nie mam pojęcia też, jak się trzyma, bo dopiero pierwszy raz go użyłam. Być może powtórzę tę zabawę, jednak nieprędko.
Uważam, że powyższy lakier nie jest warty kupna, bo przy takiej ilości warstw ta 5 ml butelka starczy nam na chwilę, a kolor nie jest na tyle wyjątkowy, by płacić za nią dwie dychy i do tego jeszcze się denerwować przy nakładaniu 4 warstw. Już chyba lepiej kupić mały lakierek z Golden Rose za 3 zł. Efekt będzie taki sam.


Zgadzacie się z moim zdaniem, czy po prostu jestem dziwna?

Buzi,
Karo.

niedziela, 14 kwietnia 2013

Róż z Sensique

Dzisiaj pokażę Wam ostatni z moich róży do policzków, jak widać nie mam ich dużo i zdecydowanie muszę zainwestować jeszcze w jakieś... :)


Pochodzi on z letniej kolekcji firmy (jednak jeszcze niedawno go widziałam w sklepie) i oznaczony jest numerkiem 1. Kosztuje bodajże ok. 10 zł, ale tego nie jestem pewna, bo wygrałam go w rozdaniu.

W plastikowym opakowaniu znajduje się 7,5 grama produktu, który, według producenta, jest hipoalergiczny, wzbogacony witaminą E i naturalnymi filtrami oraz nie zawiera parabenów.


To połączenie dwóch kolorów, jednak, jak widać na załączonym obrazku, ciemniejsza część jest nietknięta (wyraźny wzorek), mimo że zawsze omiatam pędzlem po całości. Nie da się nałożyć produktu z tej strony na palec i zrobić swatcha, jest twardy, nie rozumiem tego. Z jaśniejszą częścią nie ma problemu. To (znów) brudny róż, bardzo neutralny. Nie jest bardzo mocno napigmentowany, dlatego dosyć często go używałam, bo nie da się nim zrobić plam.


Ogólnie, nie uważam tego różu za bardzo zły kosmetyk, na pewno zużyję go do końca (a w sumie do połowy, bo ciemniejsza część się nie ruszy), trzyma się na twarzy itd.. Jednak jest wiele lepszych produktów w podobnych cenach. Jakbyście go spotkały, to nie ma po co się zatrzymywać.

Buziaki,
Karo,

niedziela, 7 kwietnia 2013

Delikatesik na "wiosnę"

Kalendarzowo już nadeszła wiosna, a za oknem nic na to nie wskazuje. Ciągnie mnie do jasnych lakierów, jednak, jak już je nałożę, to szybko zmywam, bo nie pasują mi do pogody. Dlatego na okres przejściowy, zrobiłam mixa - jasny, różowy lakier + chłodny zimowy brokat.


Nosił się długo, wyglądał ładnie. Do jego użycia użyłam lakieru Wibo (KLIK) oraz brokatu z H&M (KLIK).

PS Wczoraj byłam na gliwickim blogersko-vlogerskim spotkaniu, było super. Wszystkim dziewczynom serdecznie dziękuję. :))

Buziaki,
Karo.